piątek, 18 października 2013

Rozdział 4

Siedziałam na kanapie czekając aż Harry wróci... To siedzenie w miejscu mnie już nudziło. Wstałam i zaczęłam chodzić w kółko. Gdzie on mógł pójść? A jak coś mu się stało? Jaka ja jestem głupia! W taką ulewę wypuściłam go po frytki. Te jego głupie ale za razem wspaniałe oczy sprawiały wrażenie, że był w stanie zobaczyć całą drogę do mojej duszy. Dlaczego jestem taka słaba? Nadal chodziłam w tę i z powrotem po salonie i nagle usłyszałam kroki za drzwiami. Pobiegłam do nich i otworzyłam je widząc przed sobą Harry'ego lekko mokrego trzymającego torbę z McDonald'a. Zamknął parasol i wręczył i papierową torbę. Otworzyłam ją i poczułam niebiański zapach frytek. Wyciągnęłam dwie frytki i włożyłam je do buzi. Umm cudowny smak.
- Spokojnie to dla ciebie nikt Ci tego nie zje - Harry zaśmiał się siadając obok mnie na kanapie.
Zignorowałam go i zaglądnęłam głębiej do torby i zauważyłam, że kupił trzy razy duże frytki dla mnie. Moje oczy rozszerzyły się na alarm, ponieważ wiedziałam, że to straszne. Mimo to nie mogłam się powstrzymać bo czułam się szczęśliwa w końcu je jedząc. Nadal chrupałam je i wtedy uświadomiłam sobie, że faktycznie byłam głodna.
- Przepraszam - powiedziałam z pełną buzią a on tylko się uśmiechnął
- W porządku widać, że jesteś bardzo głodna.
- Na prawdę nic nie jadłam przez cały dzień ponieważ dziecko mi nie pozwalało. Z wyjątkiem tego - powiedziałam przegryzając frytki
- Więc lepiej jedz abyś ty i dziecko nie umierali z głodu - powiedział popychając kolejną paczkę frytek do mnie.
Uśmiechnęłam się i nadal jadłam. On tylko siedział przyglądając mi się z uśmiechem na twarzy. Starałam się go ignorować i kontynuować jedzenie ale po chwili irytował mnie.
- Chcesz coś powiedzieć? - zapytałam patrząc na niego na co się lekko wystraszył.
- Nie ja tylko myślałem.
- Myślałeś jak pozbyć się mnie i dziecka? - zapytałam
- Nigdy. Proszę nie myśl sobie w ten sposób - powiedział przeczesując dłonią włosy.
Nie odpowiedziałam mu tylko dalej jadłam. Nie mogłam się powstrzymać ponieważ to było takie pyszne.
- Chcesz?
- Oczywiście - powiedział chwytając frytkę.
Harry i ja siedzieliśmy i czasami rozmawialiśmy o przypadkowych rzeczach aż skończyliśmy jeść.
- Powinienem już iść - Harry powiedział spoglądając na zegarek.
Spojrzałam za okno i nadal padało.
- Na pewno? Ulewa jest mocna. Gdzie masz samochód?
- W parku. Mogę pożyczyć parasol?
- Dlaczego nie możesz zostać na noc? -  powiedziałam a on spojrzał na mnie w szoku.
- Słucham?
- Dlaczego nie możesz zostać na noc. Spać na kanapie?
- Hmmm... jesteś pewna? - zawahał się
- Nie martw się utrzymam ręce przy sobie - zażartowałam uśmiechając się.
- Dzięki Megan - powiedział a ja wstałam w stronę korytarzy po koc i poduszkę.
Położyłam rzeczy na kanapie i ruszyłam do swojego pokoju.
- Um Megan? - usłyszałam wołanie Harry'ego i odwróciłam się.
- Tak? - zapytałam i widziałam, ze robi kilka kroków w moją stronę.
- Dobranoc - powiedział całując mnie w policzek i dotknął lekko mojego brzucha.
- Dobranoc - Powiedziałam gdy wchodziłam do swojego pokoju.
_ _ _ _ _ _ _

Nie ma to jak poranne słonce, które budzi mnie z rana. Jęknęłam i przewróciłam się na drugą stronę. Mój żołądek podskoczył na co otworzyłam oczy. Wyskoczyłam z łóżka z jedną ręką na ustach a drygą łapiąc włosy przed kiblem.
- Megan? - słyszałam jak Harry mówi.
- Coś się stało? - zapytał z niepokojem na co pokręciłam głową.
- Na pewno? - zapytał ponownie głaszcząc moje plecy.
Nie odpowiedziałam mu tylko znów zwymiotowałam. Kiedy w końcu poczułam sie lepiej wstałam.
- Cholera poranne mdłości - podeszłam do umywalki.
- Coś się stało? Jesteś chora?
- Nie to tylko poranne mdłości - zapewniłam go płucząc usta.
- Jest coś o co muszę się martwić? Czy to normalne? - spytał z niepokojem stoją w drzwiach.
- W porządku naprawdę - powiedziała gdy wychodziłam z łazienki.
- Chcesz abym zrobił Ci śniadanie? - spytał uśmiechając się
- Tak oczywiście - powiedziałam siadając na kanapie
Wyczułam gotowanie się jajek na co mój żołądek zaburczał.
Po chwili na tacy przed soba miałam jajka, bekon i tosty francuskie.
- Smacznego
- Wow dzięki
- Nie ma problemu. Nie chcę aby dziecko umarło z głodu - powiedział patrząc na mnie.
Wzruszyłam ramionami i rozpoczęłam jedzenie. Jęknęłam czując ten przepyszny smak.
- O mój boże jakie to jest dobre.
- Teraz?
- Tak chcesz spróbować? - nałożyłam na widelec kawałek jajka i podałam mu
Spodziewałam się, że weźmie go ode mnie ale on pochylił się do przodu i zjadł.
- hmm na serio jest dobre.
- Gratulacje dla szefa kuchni.
- Tak. Dobra robota Harry - powiedział do siebie.
Skończyłam jeść.
- Dziękuję - powiedziałam do niego.
- Proszę bardzo. Mam nadzieję, ze jesteś zadowolona.
- Ty nic nie jesz?
- Nie jem śniadań.
Włączyłam telewizję i oglądałam jakiś program. Wiedziałam, ze jakikolwiek ruch w tej chwili spowoduje to,że go zwrócę.
Więc po prostu siedziałam w jednej pozycji dopóki on nie przysiadł się do mnie.
- Co robisz dzisiaj? - zapytałam przerywając ciszę.
- hmmm mam nagranie dzisiaj.
- Nie musisz już iść?
- Chcesz abym wyszedł? - zapytał odwracając się do mnie z uśmiechem.
- Nie... tak tylko pytam.
- W porządku tylko muszę zadzwonić do Louis'a. - powiedział wyciągając telefon.
Co się dzieję? Z jakiegoś powodu naprawdę chciałam aby został ale wiedziała, że to jego praca.
Przyciszyłam trochę telewizję aby więcej słyszeć.
- Hej Lou. O której jest ta sesja nagraniowa?
- Co tak dziwnie?
- Nie nie wiem co Simon powiedział po prostu chcę potwierdzić godzinę.
- Dlaczego?... Uhh..
- Padał deszcz więc zatrzymałem się u przyjaciółki.
- Megan...
- Tak to ona - ta odpowiedź mnie zaskoczyła... czyli Louis wiedział o mnie.
- Co ty mówisz .. nie
- Tak jestem pewien.
- Zobaczymy się później narka - powiedział i odłożył telefon.
Podszedł do kanapy.
- Mam tam być o 15.
- Nie miałam na myśli tego, żebyś już szedł. Wiem, że to twoja praca i nie chcę abyś miał problemy - tłumaczyłam się
- Oh ja Cię tylko drażnię zrelaksuj się - powiedział głaszcząc mnie po ramieniu.
Przesunęłam się lekko na kanapie aby zrobić mu miejsce ale to był błąd. Czułam śniadanie w gardle.
Nie podobało mi się to, że Harry po raz drugi będzie świadkiem  tego co rano.
Harry złapał mnie i szybko zaprowadził do łazienki trzymając moje włosy.
- Wszystko w porządku? - zapytał gdy byłam pochylona nad kiblem.
Czułam się winna ponieważ jego starania zwróciły się. Uniosłam palec aby poczekał. Delikatnie gładził moje plecy przypominając mi o swojej obecności i jakby mówiąc " W porządku jestem tutaj ".
Kiedy już było po wszystkim opadłam na tyłek. Harry podał mi szczoteczkę a ja leniwie umyłam zęby.
- Dasz rade wrócić do pokoju? - Harry spytał kucając aby mógł mi spojrzeć w oczy.
- Pozwól mi spróbować - powiedziałam chwytając jego wyciągniętą dłoń.
Ku mojemu zdziwieniu nie byłam w stanie wstać i znów upadłam na podłogę. Oparłam głowę o ścianę.
Harry chwycił mnie za ramiona i wyniósł mnie z łazienki. Trzymałam dłonie na brzuchu lekko go gładząc.
Położył mnie na łóżku. Poczułam jak łóżko lekko się ugina.
- Masz napij się wody - powiedział podając mi szklankę.
- Dziękuję - wzięłam łyk i znów opadłam na kanapę.
- Czy to jest aż tak złe? - Zapytała kładąc szklankę na stoliku.
- Przerażające za każdym razem.
- Często Ci się to zdarza?
- Codziennie rano.
- Nie ma sposobu aby to powstrzymać?
- Nic mi o tym nie wiadomo - odpowiedziałam senna
- Musisz się wyspać. Nie będziesz miała nic przeciwko jeśli użyję twojego komputera?
- Jasne, że nie - odpowiedziałam gdy pocałował mnie w czoło.
Chciałam się obudzić i na niego ale czułam, że zapadam głębiej w sen. Moje powieki były zbyt ciężkie aby je otworzyć.
_ _ _ _ _ _ _

Obudziłam się i zauważyłam Harry'ego siedzącego na łóżku, wzrok miał skupiony na ekranie mojego laptopa klikając co jakiś czas. Było mi gorąco ponieważ Harry otulił mnie kocami aż po szyję.
Próbowałam się z nich wydostać przez ci Harry spojrzał na mnie.
- Hej jak się czujesz?
- Gorąco - jęknęłam
- Chodziło mi o nudności - roześmiał się
- Lepiej... trochę głodna jestem.
Kiwnął głową i odwrócił się do laptopa. Przez ramię zaglądałam co robi.
- Na co się gapisz? - zapytałam na co się wystrzały i dźgnął mnie łokciem w brzuch. Co spowodowało, ze opadłam na łóżko.
- O cholera. Megan wszystko w porządku?
- Uhh - jęknęłam trzymając się za brzuch
- Wszystko w porządku.
- Myślę, że...
- Wszystko w porządku z dzieckiem.
- Myślę, że nie boli nic.
- Na pewno?
- Tak Harry.
Stanął u stup łóżka i patrzył na mnie. Jego twarz wyrażała emocje strachu i nie mogłam się przez to powstrzymać od śmiechu.
- Z czego się śmiejesz? - zapytał zaskoczony
- Twoja twarz- powiedziałam między atakiem śmiechu
- Jestem zaniepokojony.
- Czuję się dobrze - powiedziałam
Patrzyłam na niego zastanawiając się o czym myśli.
Naglę uklęknął przy łóżku i podniósł mnie z niego w stylu ślubnym. Dopiero po chwili mój umysł zaczął przetwarzać to co się dzieje.
- Harry co ty robisz?! Puść mnie!
- Zabieram Cię do szpitala.
- Za co do cholery?
- Muszę sprawdzić czy wszystko w porządku - powiedział kiedy zbliżył się do drzwi.
- Jest w porządku... - powiedziałam podkreślając każde słowo
- Potrzebuję drugiej opini.
- Gdzie idziesz jej szukać?
- Do szpitala - powiedział kierując się do samochodu.
- To oburzające - powiedziałam gdy opuścił mnie na siedzenie pasażera.
_ _ _ _ _ _ _ _

- Jesteś już spóźniony - powiedziałam patrząc na zegar.
- W porządku - odpowiedział gdy czekaliśmy na wyniki badań.
- To nie było konieczne.
- Było - powiedział patrząc na lekarza.
- To jest żenujące.
- Nie musisz się wstydzić Megan - usłyszałam czyjś głos.
- Przepraszam.
- Więc co jest panie doktorze - Harry zapytał
- Wszystko jest normalnie, nie musisz się niczym martwić - lekarz odpowiedział
- Mówiłam Ci, że to nie jest konieczne - mruknęłam pod nosem a Harry posłał mi grymas.
- Oczywiście uważaj na siebie - doktor powiedział opuszczając nas.

- Mówiłam Ci, że jest w porządku.
- Musiałem się upewnić, że dziecko jest zdrowe.
- To było tylko drobne uderzenie, nic wielkiego.
- A co jeśli to małe uderzenie miałoby wpływa na rozwój oka? Ramienia? Nogi? Ucha?

Szliśmy w kierunku samochodu. Będą na parkingu mój żołądek zaburczał na co odwróciłam się rumieniąc. Harry spojrzał na mnie dziwnie i wzruszył ramionami.
Wsiedliśmy do samochodu.
- Nie ma chwilowo czasu Cię nakarmić musimy pędzić do studia - powiedział ruszając autem.
- Nie musisz mnie karmić sama sobie coś zrobię.
- Muszę być w studiu za 5 minut.
- Więc co zamierzasz zrobić?
- Zamierzam zabrać Cię ze sobą do studia nagraniowego gdzie Cię nakarmię i poznasz resztę zespołu.
Patrzyłam na niego z otwartymi ustami. Chciał mnie zabrać do studia? Do swojego miejsca pracy?Chciał abym poznała resztę zespołu?
Już chciałam zaprotestować ale uniósł dłoń aby mnie powstrzymać.
- Przestań. Nie możesz sama prowadzić.
Chciałam coś zjeść i poznać chłopców...
Spojrzałam w dół i zorientowałam się, ze nadal byłam w piżamie. Oh nie... no super...
____________________________________
Awww *___* Hazza jest słodki <3 huehuehue :D
KOMENTUJCIE <3

http://ask.fm/CharmingDreams



20 komentarzy:

  1. Całe opowiadanie to jeden, wielki dialog :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noooo, wiem. mozesz przetlumaczyc lepiej nastepny i jej wyslac c:
      @InsolentDream

      Usuń
  2. Rozdział jest ciekawy, tylko brakuje mi więcej opisów typu jakie ma w tej chwili uczucia, mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi. A tam pi za tym to genialnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww, jak słodko <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe Harry jest uroczy

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwww....no jest słodki ! Mam nadzieję że Meg bez przeszkód pozna chłopców !

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Kocham. Czekam na więcej. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaka zajebioza *.* xD Słodziak z niego xx

    // Kicia xx

    OdpowiedzUsuń
  8. GENIALNY . Harry jest taki opiekuńczy . :) Haha ciekawe jak to spotkanie bd wyglądać, nie ma to jak zrobić na kimś dobre wrażenie, będąc w piżamie . :D

    OdpowiedzUsuń
  9. aww <33 kocham to opowiadanie! Nie mogę się doczekać nn <3 biedna Megan :\

    OdpowiedzUsuń
  10. Chloe była zwyklą, niewyróżniającą się z tłumu dziewczyną o urodzie zwykłej siedemnastolatki. Ale znalazł się ktoś, dla kogo warto było porzucić dotychczasowe życie. Ten ktoś ma czterech przyjaciół i bierze udział w X-Factorze.
    To nie będzie zwykła historia w stylu "kocham cię; ja ciebie też". W świecie sław rozpęta się prawdziwa wojna o miłość i jej przetrwanie...
    http://before-and-after-by-merr.blogspot.com/

    Percy Jackson jest zwykłym szesnastoletnim chłopakiem. Do czasu... Jego przyjaciółka (a może coś więcej...?) Annabeth skrywa przed nim pewną tajemnicę. Mężczyzna, ukazujący się Percy'emu we śnie twierdzi, że jest jego ojcem. Annabeth wyjawia chłopakowi niezwykłą prawdę: jest herosem, pół bogiem, pół człowiekiem. Jak poradzi sobie Percy w nowym życiu? Co się stanie, gdy Annabeth zostanie uprowadzona do podziemia? Kogo Percy spotka na swojej drodze i jak to wpłynie na poszukiwanie jego ukochanej?
    http://percyiannabeth.blogspot.com/

    Serdecznie zapraszam xx
    Merr

    Wybacz spam :c

    OdpowiedzUsuń
  11. Aww, jaki słodziak *,*.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mogę się doczekać kiedy następny czekam czekam i poczekam!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy nn? :((( Od dawna nie ma.....

    OdpowiedzUsuń