czwartek, 24 października 2013

Rozdział 5

Zatrzymaliśmy się przy dużym budynku z dużymi oknami, które były przyciemnione. Harry zaparkował samochód i otworzył mi drzwi. Wyszłam z samochodu. Zaprowadził mnie w ciszy do budynku. W holu przywitała nas recepcjonistka, on coś do niej powiedział a później pociągnął mnie w stronę windy. Spojrzałam na panią za biurkiem a ona wymusiła dla mnie uśmiech. Wsiedliśmy do windy i Harry przycisnął guzik prowadzący na 15 piętro. Będziemy wysoko, bardzo wysoko.
- Wszystko w porządku? Zimno Ci? - Zapytał przerywając ciszę.
- Trochę - mruknełam
- Mam tam bluzę, zaraz Ci ją dam.
- Dziękuję - odpowiedziałam
Gdy szliśmy korytarzem moje serce biło coraz szybciej. Co zrobię gdy reszta zespołu mnie nie polubi? Co jeśli wyśmieją mnie bo jestem w piżamie?
Harry otworzył drzwi a ja weszłam za nim. Znajdowaliśmy się w ciemnym pokoju jedynie podświetlanym przez migające światła do kontroli dźwięku. Harry wszedł pewnie i przeczesał dłońmi włosy.
Poczłapałam za nim trzymając głowę w dół. Harry stanął a ja tego nie zauważyłam i weszłam w niego.
Potknęłam się a Harry złapał mnie w pasie. Jego ręka była na mojej tali ale zniknęła tak szybko jak się tam pojawiła. Zrobiło mi się dziwnie.
- Halo! - usłyszałam głos
- Um cześć - Spojrzałam na jego twarz to był Louis
- Jestem Louis a ty musisz być Megan - powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Tak. Miło mi Cię poznać.
- Hej co tam? - chłopak z tatuażami powiedział do mnie. Miał ciemne włosy na żel i opaloną skórę.
- Cześć jestem Megan
- Jestem Zayn. Miło Cię poznać.
- Mi również.
- Cześć jestem Liam miło mi Cię poznać - Chłopak z krótkimi włosami powiedział do mnie wyciągając rękę.
- Jestem Niall - Blond chłopak powiedział wstając z kanapy
- Cześć Niall - powiedziałam gdy usiadł na kanapie z paczką czipsów
- Cóż teraz gdy już wszystkich poznałaś myślę, że dasz radę. Muszę wejść i zacząć nagrywać moje solówki - Harry powiedział mi ruszając w stronę małego pokoju
- Ale - zaczęłam protestować ale poczułam jak ktoś zawiesza ramię na mnie i zobaczyłam, że to Louis.
- Oh nie martw się. Zadbamy o ciebie. - powiedział zaciągając mnie na kanapę
- Dziękuję  - Odpowiedziałam a Niall podsunął ku mnie paczkę czipsów.
Wzięłam dwa czipsy i umieściłam je w ustach. Słyszałam głos Harry'ego jak śpiewał z głośników w suficie.
- Więc Megan jak poznałaś Harry'ego? - Liam zapytał mnie.
- W klubie - odpowiedziałam na co Zayn prychnął
- Ha, typowy Harry.
- Ty byłaś jedną z jego strzałów? - Niall zapytał
- Taaaa - zamarłam spuszczając głowę w dół ze wstydu.
- Faceci... - Louis skarcił żartobliwie i odwrócił się do mnie. - W porządku skarbie. To pierwszy raz kiedy Haz przyszedł ze swoim strzałem na spotkanie z nami.
- Naprawdę? - Zapytałam patrząc na resztę. - Cóż myślę, że to w pewien sposób szczególny przypadek.
Ktoś zapukał do drzwi.
Liam wstał i poszedł otworzyć. Po drugiej stronie pokazała się recepcjonistka z torbą McDonald'a. Spojrzałam na Harry'ego w małej budce ale on był zajęty śpiewaniem aby zauważyć moje ruchy.
Kobieta podeszła do mnie i dała mi torbę.
- To jest dla ciebie - powiedziała i wyszła.
Siedziałam wpatrując się w torbę. Otworzyłam ją i zobaczyłam w niej Hamburgera, duże frytki i colę. Mój brzuch zaburczał. Podniosłam głowę i zauważyłam, że wszyscy się na mnie gapią.
Poczułam łaskotanie na ramieniu, odwróciłam się i natknęłam się na twarz Niall'a kilka cm od mojej. Nie patrzył na mnie tylko na torbę. Nagle zamiast głębokiego śpiewu usłyszeliśmy jak Harry mówi.
- Niall przestań tak na to patrzeć. To jest dla Megan. - wszyscy spojrzeliśmy na Harry'ego.
- Dla mnie? - zapytałam
- Tak - skinął głowę o ponownie założył słuchawki.
Wyciągnęłam rzeczy z torby i położyłam go na stoliku przed sobą.Kątem oka widziałam jak Niall przypatruje się temu co robię.
- Chcesz trochę? - zapytałam a on skinął głową.
Ugryzłam Hamburgera... mmm pycha. Niall za to podjadał sobie frytki popijając napojem co jakiś czas.
- Niall mówiłem, że to nie jest dla ciebie. - Harry powiedział siadając obok Niall'a.
- Podzieliła się - Niall się bronił
- Wiem ja tylko żartuję z ciebie - Harry uśmiechnął się - Smakuje Wam?
- tak - razem z Niall'em odpowiedzieliśmy równo.
Harry wstał i odszedł od nas. Wrócił wręczając mi szarą bluzę.
- Dziękuję.
Bluza pachniała nieziemsko.
Jedzenie i ten zapach... czułam się jak w niebie.
Po zakończeniu jedzenia siedziałam na kanapie opierając się o poduszki i rozmawiałam z chłopakami.
- Powiedziałaś na początku, że Harry przyprowadził Cię tutaj bo to jakiś szczególny przypadek. Dlaczego tak jest? - Zayn powiedział nagle na co moje policzki zarumieniły się. Miałam nadzieję, że o tym zapomnieli.
- Hmmm... - zaczęłam mówić ale Harry mi przerwał.
- Powiemy wam innym razem. Muszę Megan odwieźć do domu - powiedział i natychmiast wstał.
- Dziękuję za opiekę nademną chłopcy - Powiedziałam do wszystkich
- Oh to była dla nas przyjemność - Liam powiedział
- To było zabawne jak dzieliłaś się ze mną jedzeniem - Niall powiedział z bezczelnym uśmiechem na twarzy.
- Do widzenia - Louis powiedział przytulając mnie.
- Do zobaczenia wkrótce - Krzyknęli chórem gdy wychodziłam z Harrym z pomieszczenia, kierując sie do windy.
- Czy kiedykolwiek zamierzasz im powiedzieć? - zapytałam Harry'ego.
- Tak czy inaczej będą potrzebne im wyjaśnienia dlaczego będą Cię często widywać - powiedział naciskając przycisk windy.
- Dziękuję za bluzę i jedzenie. - powiedziałam a Harry odwrócił się w moją stronę.
- To dla mnie przyjemność. Oczywiście, że chciałbym nakarmić i ogrzać Ciebie. Myślisz, że jaki jestem?
- Tak, jesteś genialny - powiedziałam wchodząc do windy.
- To mi się bardziej podoba.

Dotarliśmy do holu i szliśmy do wyjścia. Kiedy znaleźliśmy się w samochodzie westchnęłam z ulgą, że znów nikt się na mnie nie gapi. Harry ruszył i skierował się w stronę mojego domu. Siedzieliśmy w ciszy więc sięgnęłam dłonią aby włączyć radio. Leciało właśnie "What Makes You Beautiful" na co przewróciłam oczami.
- Co nie lubisz naszej piosenki?
- To nie tak... to jest trochę ironiczne nie sądzisz? Słuchanie siebie w radiu?
- Myśle, że to prawda ale chyba dorośliśmy do tego. - powiedział wzruszając ramionami.
Sięgnęłam dłoniom i guzikiem otworzyłam szyberdach. Zaczęliśmy śpiewać piosenkę razem uśmiechając się przy tym.
Po wykrzyczeniu paru piosenek zatrzymaliśmy się pod moim domem. Harry zgasił silnik. Spojrzał na mnie i nie wiem co w tamtym momencie we mnie wstąpiło. Pocałowałam go w policzek.
- Dziękuję za wszystko - powiedziałam odsuwając się od niego.
- To dla mnie sama przyjemność - powiedział i uśmiechnął się do mnie zanim wysiadł z samochodu.

Podeszłam do swoich drzwi i włożyłam kluczyk do nich. Czułam oczy Harry'ego na plecach. Z jakiegoś dziwnego powodu moje dłonie się trzęsły i nie potrafiłam go przekręcić.
Harry stanął obok mnie, wziął kluczyk i od razu otworzył drzwi. Oddał mi kluczyk i uśmiechnął się.
Gdy już miałam zamykać za sobą drzwi Harry przytrzymał je dłonią.
- Czekaj.
- Co się stało?
- Napiszesz do mnie gdy będziesz czegoś potrzebowała jutro? Wszelkie zachcianki bądź coś innego.
- Oczywiście. - odpowiedziałam
- Upewnię się, że dbasz o siebie.
- Harry żyję na własną rękę od pięciu lat, wiem jak zadbać o siebie.
- Wystarczy, że będziesz ostrożna okej? Zadzwoń do mnie jak coś się stanie - Powiedział
- Tak, tak. Pa - Powiedziałam zamykając drzwi.

Zamknęłam drzwi, położyłam kluczyk na stoliczku i rzuciłam się na kanapę. Wzięłam głęboki oddech i poczułam, że coś pięknie pachnie. Rozejrzałam się i zauważyłam, że nadal mam na sobie bluzę Harry'ego. Podsunęłam ją bliżej nosa i zaciągnęłam się zapachem. To był słodki, męski zapach.

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Zasnęłam wczoraj na kanapie. Jęknęłam i zdecydowałam się wstać. Szturchnęłam dłonią szklankę z wodą, która upadła na podłogę i się rozbiła.
- Megan wszystko w porządku? - usłyszałam głos zza drzwi  i już wiedziałam kto to.
Wstałam i podeszłam do drzwi.
- Hej Brenda - wpuściłam ją do środka.
- Hej Meg co się stało? Słyszałam jak coś upada.
- Oh, przypadkowo przewróciłam szklankę.
- Wiesz która jest godzina?
- Hmm... nie? - powiedziałam patrząc za okno, było dość jasno.
- Już jest południe. Musisz iść do pracy!
- Cholera! - krzyknełam i ruszyłam do pokoju.
- Posprzątam Ci trochę.
- Dzięki skarbie - powiedziałam zamykając za sobą drzwi.
Gotowa byłam w swoim rekordowym czasie. Założyłam czerwony top, dżinsy, które z lekka musiałam naciągnąć na siebie gdyż są za małe.
Pojechałam do miasta. Zaparkowałam przed swoim sklepem i weszłam do środka.
- Hej Megan - Andrea, jedna z moich pracowników powiedziała do mnie gdy przechodziłam do swojego biura znajdującego się na samym końcu.
Usiadłam za biurkiem patrząc na wszystkie rzeczy, które znajdowały się na moim biurku. Wszędzie leżały rachunki lecz w oczy rzucił mi się jeden list.
Otworzyłam go i zaczęłam czytać. Wytrzeszczyłam oczy a moje tętno przyśpieszyło. Czytałam go kilka razy nie wierząc własnym oczom. Odsunęłam krzesełko i wybiegłam z gabinetu krzycząc i machając dłońmi w powietrzu.
- Co się stało? - Andrea i Charlotte powiedziały jednocześnie.
Wszystko co przez chwilę mogłam zrobić to tylko stać w miejscu i uśmiechać się jak głupia. Dziewczyny wyrwały mi z ręki papier i zaczęły go przeglądać. We trójkę krzyczałyśmy i skakałyśmy z radości.
- Nie mogę uwierzyć, że zostałaś zaproszona do zaprezentowania swojej kolekcji w tego rocznym Fashion Show! - Andrea krzyknęła i obie przytuliły mnie.
- Ja też nie mogę uwierzyć. Całe życie czekałam na taką okazję - powiedziałam uśmiechając się od ucha do ucha.
- Zasługujesz na to. Pracowałaś bardzo ciężko i w dodatku robisz to świetnie.
- Dzięki dziewczyny - powiedziałam
Andrea wręczyła mi list i znów go czytałam. Oczami zjechałam trochę niżej i przeczytałam : Zbiór nowych kolekcji przed show".
Spojrzałam na kalendarz i zdałam sobie sprawę, że miałam tylko dwa tygodnie aby zaprojektować nową kolekcję na Wiosnę przed Show. Moje serce zaczęło bić szybciej na co przeczesałam dłonią włosy z frustracji.
- Co sie stało? - Andrea zapytała widząc moją panikę na twarzy.
- Mamy przyjść z nową kolekcją w dwa tygodnie.
- Co? Dwa tygodnie? To niemożliwe!
- Muszę to zrobić jeśli chcę wystąpić w tym pokazie mody - powiedziałam i ruszyłam znów do swojego biura.

Schowałam głowę w dłoniach. Miałam bardzo mało czasu. Muszę zrezygnować.
Przestań Megan! Uda Ci się. Musisz tylko ciężko popracować przez te dwa tygodnie.
_ _ _ _ _ _ _ _ _

- Dlaczego nie mogę tego zrobić! - krzyknęłam do siebie zwijając kolejny kawałek papieru w kulkę.
Westchnęłam i oparłam się na krześle.
Spojrzałam na zegarek, była już 23.00. Spędziłam nad tym dziesięć godzin i wszystko co mi się udało wymyślić to tylko trzy projekty. Nie jestem w stanie tego skończyć na czas.
- Co ty tu do cholery jeszcze robisz? - Usłyszałam ochrypły głos, podniosłam głowę i zobaczyłam ciemną sylwetkę w moich drzwiach. Było ciemno i nie wiedziałam kto to.
Zrobił kilka kroków w przód i teraz mogła zobaczyć kim była ta osoba. Jęknęłam i znów oparłam się o fotel.
- Czego chcesz?
- Chcę dowiedzieć się dlaczego wciąż tu siedzisz a nie odpoczywasz w domu? - Harry powiedział trochę poirytowany.
- Skąd wiesz gdzie pracuje?
- Nie zmieniaj tematu. Odpowiedz mi na pytanie.
Kiedy otworzyłam oczy spotkałam się tymi jego pięknymi, zielonymi oczami. Przełknęłam ślinę i zaczęłam się denerwować ponieważ był za blisko.
- Ja...ja... - Jęknęłam na co Harry się cofnął.
- Ty co Megan? Powinnaś być w domu i odpoczywać - powiedział siadając na jednym z krzeseł w rogu biura.
- Muszę pracować - powiedziałam odwracając się do mojego szkicu.
- Mówiłaś, że będziesz o siebie dbała.
- żyję czy nie?
- To w takim razie co jest ważniejsze od zdrowia i dziecka?
- Pokaz mody.
- Co?
- Muszę wymyślić zupełnie nową kolekcję w dwa tygodnie. W ciągu tych dziesięciu godzin udało mi się tylko trzy normalne naszkicować. - krzyknęłam do niego chowając twarz w dłonie.
Słyszałam jak wstaje i podchodzi do mojego biurka. Uniosłam głowę i spojrzałam na niego.
- Dlaczego nie pójdziesz do domu i nie odpoczniesz. Może ze świeżym umysłem będziesz wstanie jutro wymyślić nowe kreacje.
- Nie mogę.
- Proszę Megan, Proszę - powiedział z miną kotka.
- Naprawdę muszę to skończyć.
- Nie rób tego dla mnie tylko dla dziecka - błagał
- Proszę Cię nie rób mi tego - powiedziałam.
Ja wiedziałam, ze muszę dbać i siebie i o dziecko ale przecież to też było ważne.
- Nie zmuszaj mnie do tego... - Harry powiedział patrząc na mnie.
- Co zrobisz? - powiedziałam przechylając głowę na bok.
Harry podszedł do mnie delikatnie zarzucił mnie sobie na ramię. Wziął moją torebkę i ruszył.
- Harry Styles Postaw mnie w tej chwili - krzyknęłam na niego waląc go pięściami w plecy.
- Idziesz do domu odpocząć - powiedział gasząc światło w moim biurze.
- Puść mnie ty nachalny, irytując, bez kontroli człowieku. - krzyknęłam gdy wyszedł ze sklepu.

Położył mnie na siedzeniu pasażera i usiadł za kierownicą.
- Nie chce jechać do domu. Muszę dokończyć projekty. - protestowałam
- Kto powiedział, że zabieram Cie do domu? - powiedział ruszając w przeciwnym kierunku od mojego mieszkania.

Czy on zamierza mnie porwać?
_______________________
| ASK | - jeśli masz pytanie odnoście bloga podpisz o jaki blog Ci chodzi <3
KOMENTUJCIE <3333

piątek, 18 października 2013

Rozdział 4

Siedziałam na kanapie czekając aż Harry wróci... To siedzenie w miejscu mnie już nudziło. Wstałam i zaczęłam chodzić w kółko. Gdzie on mógł pójść? A jak coś mu się stało? Jaka ja jestem głupia! W taką ulewę wypuściłam go po frytki. Te jego głupie ale za razem wspaniałe oczy sprawiały wrażenie, że był w stanie zobaczyć całą drogę do mojej duszy. Dlaczego jestem taka słaba? Nadal chodziłam w tę i z powrotem po salonie i nagle usłyszałam kroki za drzwiami. Pobiegłam do nich i otworzyłam je widząc przed sobą Harry'ego lekko mokrego trzymającego torbę z McDonald'a. Zamknął parasol i wręczył i papierową torbę. Otworzyłam ją i poczułam niebiański zapach frytek. Wyciągnęłam dwie frytki i włożyłam je do buzi. Umm cudowny smak.
- Spokojnie to dla ciebie nikt Ci tego nie zje - Harry zaśmiał się siadając obok mnie na kanapie.
Zignorowałam go i zaglądnęłam głębiej do torby i zauważyłam, że kupił trzy razy duże frytki dla mnie. Moje oczy rozszerzyły się na alarm, ponieważ wiedziałam, że to straszne. Mimo to nie mogłam się powstrzymać bo czułam się szczęśliwa w końcu je jedząc. Nadal chrupałam je i wtedy uświadomiłam sobie, że faktycznie byłam głodna.
- Przepraszam - powiedziałam z pełną buzią a on tylko się uśmiechnął
- W porządku widać, że jesteś bardzo głodna.
- Na prawdę nic nie jadłam przez cały dzień ponieważ dziecko mi nie pozwalało. Z wyjątkiem tego - powiedziałam przegryzając frytki
- Więc lepiej jedz abyś ty i dziecko nie umierali z głodu - powiedział popychając kolejną paczkę frytek do mnie.
Uśmiechnęłam się i nadal jadłam. On tylko siedział przyglądając mi się z uśmiechem na twarzy. Starałam się go ignorować i kontynuować jedzenie ale po chwili irytował mnie.
- Chcesz coś powiedzieć? - zapytałam patrząc na niego na co się lekko wystraszył.
- Nie ja tylko myślałem.
- Myślałeś jak pozbyć się mnie i dziecka? - zapytałam
- Nigdy. Proszę nie myśl sobie w ten sposób - powiedział przeczesując dłonią włosy.
Nie odpowiedziałam mu tylko dalej jadłam. Nie mogłam się powstrzymać ponieważ to było takie pyszne.
- Chcesz?
- Oczywiście - powiedział chwytając frytkę.
Harry i ja siedzieliśmy i czasami rozmawialiśmy o przypadkowych rzeczach aż skończyliśmy jeść.
- Powinienem już iść - Harry powiedział spoglądając na zegarek.
Spojrzałam za okno i nadal padało.
- Na pewno? Ulewa jest mocna. Gdzie masz samochód?
- W parku. Mogę pożyczyć parasol?
- Dlaczego nie możesz zostać na noc? -  powiedziałam a on spojrzał na mnie w szoku.
- Słucham?
- Dlaczego nie możesz zostać na noc. Spać na kanapie?
- Hmmm... jesteś pewna? - zawahał się
- Nie martw się utrzymam ręce przy sobie - zażartowałam uśmiechając się.
- Dzięki Megan - powiedział a ja wstałam w stronę korytarzy po koc i poduszkę.
Położyłam rzeczy na kanapie i ruszyłam do swojego pokoju.
- Um Megan? - usłyszałam wołanie Harry'ego i odwróciłam się.
- Tak? - zapytałam i widziałam, ze robi kilka kroków w moją stronę.
- Dobranoc - powiedział całując mnie w policzek i dotknął lekko mojego brzucha.
- Dobranoc - Powiedziałam gdy wchodziłam do swojego pokoju.
_ _ _ _ _ _ _

Nie ma to jak poranne słonce, które budzi mnie z rana. Jęknęłam i przewróciłam się na drugą stronę. Mój żołądek podskoczył na co otworzyłam oczy. Wyskoczyłam z łóżka z jedną ręką na ustach a drygą łapiąc włosy przed kiblem.
- Megan? - słyszałam jak Harry mówi.
- Coś się stało? - zapytał z niepokojem na co pokręciłam głową.
- Na pewno? - zapytał ponownie głaszcząc moje plecy.
Nie odpowiedziałam mu tylko znów zwymiotowałam. Kiedy w końcu poczułam sie lepiej wstałam.
- Cholera poranne mdłości - podeszłam do umywalki.
- Coś się stało? Jesteś chora?
- Nie to tylko poranne mdłości - zapewniłam go płucząc usta.
- Jest coś o co muszę się martwić? Czy to normalne? - spytał z niepokojem stoją w drzwiach.
- W porządku naprawdę - powiedziała gdy wychodziłam z łazienki.
- Chcesz abym zrobił Ci śniadanie? - spytał uśmiechając się
- Tak oczywiście - powiedziałam siadając na kanapie
Wyczułam gotowanie się jajek na co mój żołądek zaburczał.
Po chwili na tacy przed soba miałam jajka, bekon i tosty francuskie.
- Smacznego
- Wow dzięki
- Nie ma problemu. Nie chcę aby dziecko umarło z głodu - powiedział patrząc na mnie.
Wzruszyłam ramionami i rozpoczęłam jedzenie. Jęknęłam czując ten przepyszny smak.
- O mój boże jakie to jest dobre.
- Teraz?
- Tak chcesz spróbować? - nałożyłam na widelec kawałek jajka i podałam mu
Spodziewałam się, że weźmie go ode mnie ale on pochylił się do przodu i zjadł.
- hmm na serio jest dobre.
- Gratulacje dla szefa kuchni.
- Tak. Dobra robota Harry - powiedział do siebie.
Skończyłam jeść.
- Dziękuję - powiedziałam do niego.
- Proszę bardzo. Mam nadzieję, ze jesteś zadowolona.
- Ty nic nie jesz?
- Nie jem śniadań.
Włączyłam telewizję i oglądałam jakiś program. Wiedziałam, ze jakikolwiek ruch w tej chwili spowoduje to,że go zwrócę.
Więc po prostu siedziałam w jednej pozycji dopóki on nie przysiadł się do mnie.
- Co robisz dzisiaj? - zapytałam przerywając ciszę.
- hmmm mam nagranie dzisiaj.
- Nie musisz już iść?
- Chcesz abym wyszedł? - zapytał odwracając się do mnie z uśmiechem.
- Nie... tak tylko pytam.
- W porządku tylko muszę zadzwonić do Louis'a. - powiedział wyciągając telefon.
Co się dzieję? Z jakiegoś powodu naprawdę chciałam aby został ale wiedziała, że to jego praca.
Przyciszyłam trochę telewizję aby więcej słyszeć.
- Hej Lou. O której jest ta sesja nagraniowa?
- Co tak dziwnie?
- Nie nie wiem co Simon powiedział po prostu chcę potwierdzić godzinę.
- Dlaczego?... Uhh..
- Padał deszcz więc zatrzymałem się u przyjaciółki.
- Megan...
- Tak to ona - ta odpowiedź mnie zaskoczyła... czyli Louis wiedział o mnie.
- Co ty mówisz .. nie
- Tak jestem pewien.
- Zobaczymy się później narka - powiedział i odłożył telefon.
Podszedł do kanapy.
- Mam tam być o 15.
- Nie miałam na myśli tego, żebyś już szedł. Wiem, że to twoja praca i nie chcę abyś miał problemy - tłumaczyłam się
- Oh ja Cię tylko drażnię zrelaksuj się - powiedział głaszcząc mnie po ramieniu.
Przesunęłam się lekko na kanapie aby zrobić mu miejsce ale to był błąd. Czułam śniadanie w gardle.
Nie podobało mi się to, że Harry po raz drugi będzie świadkiem  tego co rano.
Harry złapał mnie i szybko zaprowadził do łazienki trzymając moje włosy.
- Wszystko w porządku? - zapytał gdy byłam pochylona nad kiblem.
Czułam się winna ponieważ jego starania zwróciły się. Uniosłam palec aby poczekał. Delikatnie gładził moje plecy przypominając mi o swojej obecności i jakby mówiąc " W porządku jestem tutaj ".
Kiedy już było po wszystkim opadłam na tyłek. Harry podał mi szczoteczkę a ja leniwie umyłam zęby.
- Dasz rade wrócić do pokoju? - Harry spytał kucając aby mógł mi spojrzeć w oczy.
- Pozwól mi spróbować - powiedziałam chwytając jego wyciągniętą dłoń.
Ku mojemu zdziwieniu nie byłam w stanie wstać i znów upadłam na podłogę. Oparłam głowę o ścianę.
Harry chwycił mnie za ramiona i wyniósł mnie z łazienki. Trzymałam dłonie na brzuchu lekko go gładząc.
Położył mnie na łóżku. Poczułam jak łóżko lekko się ugina.
- Masz napij się wody - powiedział podając mi szklankę.
- Dziękuję - wzięłam łyk i znów opadłam na kanapę.
- Czy to jest aż tak złe? - Zapytała kładąc szklankę na stoliku.
- Przerażające za każdym razem.
- Często Ci się to zdarza?
- Codziennie rano.
- Nie ma sposobu aby to powstrzymać?
- Nic mi o tym nie wiadomo - odpowiedziałam senna
- Musisz się wyspać. Nie będziesz miała nic przeciwko jeśli użyję twojego komputera?
- Jasne, że nie - odpowiedziałam gdy pocałował mnie w czoło.
Chciałam się obudzić i na niego ale czułam, że zapadam głębiej w sen. Moje powieki były zbyt ciężkie aby je otworzyć.
_ _ _ _ _ _ _

Obudziłam się i zauważyłam Harry'ego siedzącego na łóżku, wzrok miał skupiony na ekranie mojego laptopa klikając co jakiś czas. Było mi gorąco ponieważ Harry otulił mnie kocami aż po szyję.
Próbowałam się z nich wydostać przez ci Harry spojrzał na mnie.
- Hej jak się czujesz?
- Gorąco - jęknęłam
- Chodziło mi o nudności - roześmiał się
- Lepiej... trochę głodna jestem.
Kiwnął głową i odwrócił się do laptopa. Przez ramię zaglądałam co robi.
- Na co się gapisz? - zapytałam na co się wystrzały i dźgnął mnie łokciem w brzuch. Co spowodowało, ze opadłam na łóżko.
- O cholera. Megan wszystko w porządku?
- Uhh - jęknęłam trzymając się za brzuch
- Wszystko w porządku.
- Myślę, że...
- Wszystko w porządku z dzieckiem.
- Myślę, że nie boli nic.
- Na pewno?
- Tak Harry.
Stanął u stup łóżka i patrzył na mnie. Jego twarz wyrażała emocje strachu i nie mogłam się przez to powstrzymać od śmiechu.
- Z czego się śmiejesz? - zapytał zaskoczony
- Twoja twarz- powiedziałam między atakiem śmiechu
- Jestem zaniepokojony.
- Czuję się dobrze - powiedziałam
Patrzyłam na niego zastanawiając się o czym myśli.
Naglę uklęknął przy łóżku i podniósł mnie z niego w stylu ślubnym. Dopiero po chwili mój umysł zaczął przetwarzać to co się dzieje.
- Harry co ty robisz?! Puść mnie!
- Zabieram Cię do szpitala.
- Za co do cholery?
- Muszę sprawdzić czy wszystko w porządku - powiedział kiedy zbliżył się do drzwi.
- Jest w porządku... - powiedziałam podkreślając każde słowo
- Potrzebuję drugiej opini.
- Gdzie idziesz jej szukać?
- Do szpitala - powiedział kierując się do samochodu.
- To oburzające - powiedziałam gdy opuścił mnie na siedzenie pasażera.
_ _ _ _ _ _ _ _

- Jesteś już spóźniony - powiedziałam patrząc na zegar.
- W porządku - odpowiedział gdy czekaliśmy na wyniki badań.
- To nie było konieczne.
- Było - powiedział patrząc na lekarza.
- To jest żenujące.
- Nie musisz się wstydzić Megan - usłyszałam czyjś głos.
- Przepraszam.
- Więc co jest panie doktorze - Harry zapytał
- Wszystko jest normalnie, nie musisz się niczym martwić - lekarz odpowiedział
- Mówiłam Ci, że to nie jest konieczne - mruknęłam pod nosem a Harry posłał mi grymas.
- Oczywiście uważaj na siebie - doktor powiedział opuszczając nas.

- Mówiłam Ci, że jest w porządku.
- Musiałem się upewnić, że dziecko jest zdrowe.
- To było tylko drobne uderzenie, nic wielkiego.
- A co jeśli to małe uderzenie miałoby wpływa na rozwój oka? Ramienia? Nogi? Ucha?

Szliśmy w kierunku samochodu. Będą na parkingu mój żołądek zaburczał na co odwróciłam się rumieniąc. Harry spojrzał na mnie dziwnie i wzruszył ramionami.
Wsiedliśmy do samochodu.
- Nie ma chwilowo czasu Cię nakarmić musimy pędzić do studia - powiedział ruszając autem.
- Nie musisz mnie karmić sama sobie coś zrobię.
- Muszę być w studiu za 5 minut.
- Więc co zamierzasz zrobić?
- Zamierzam zabrać Cię ze sobą do studia nagraniowego gdzie Cię nakarmię i poznasz resztę zespołu.
Patrzyłam na niego z otwartymi ustami. Chciał mnie zabrać do studia? Do swojego miejsca pracy?Chciał abym poznała resztę zespołu?
Już chciałam zaprotestować ale uniósł dłoń aby mnie powstrzymać.
- Przestań. Nie możesz sama prowadzić.
Chciałam coś zjeść i poznać chłopców...
Spojrzałam w dół i zorientowałam się, ze nadal byłam w piżamie. Oh nie... no super...
____________________________________
Awww *___* Hazza jest słodki <3 huehuehue :D
KOMENTUJCIE <3

http://ask.fm/CharmingDreams



poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 3

Dotarłam do domu z oczami pełnymi łez. To pewnie przez hormony albo i nie. Jak Harry śmie coś takiego mówić o mnie. To, że raz zrobiłam to z nim, przypadkowym chłopakiem nie znaczy, że zawsze tak robię. Jeszcze stwierdził, że mówię mu to bo jest sławny. Nie obchodzą mnie te jego cholerne pieniądze. Chciałam tylko aby wiedział o tym a jeśli by chciał to mógłby mi tylko pomóc przez to przejść ale po dzisiejszym dniu widać, że nie chce mieć z tym nic wspólnego. Oparłam się o drzwi wpatrując się w sufit nie wiedząc co teraz zrobić.
Aborcja.. nie nie ma takiej opcji. Nie chcę też aby dziecko miało rozbitą rodzinę. Aby nie wiedziało kto jest ojcem. To byłoby nie sprawiedliwe dla niego lub niej. Poszłam na kanapę i znów się położyłam. Czego ja się spodziewałam. Może tego, że oświadczy mi się? To, że chciałby uznać to dziecko?
Nieświadomie położyłam dłoń na brzuchu myśląc o dziecku. Nie chciałam aby dziecko miało tylko jednego z rodziców. Wiedziałam, że opcją była jeszcze adopcja ale nie ja tak nie chcę. Ono jest moje.
Dlaczego muszę podjąć taką trudną decyzję? Nagle mój żołądek wydał dziwny odgłos i przypomniałam sobie, że zwymiotowałam wszystko co jadłam wczoraj.
Poszłam do kuchni i zaczęłam przygotowywać sobie ulubioną kanapkę. Wyłożyłam ser, szynkę. Nałożyłam na chleb i włożyłam do tostera.
W chwili gdy wyciągałam już gotowy posiłek zapach szynki uderzył moje nozdrza. Szybko schyliłam się nad zlewem ponieważ wiedziałam, że nie dotrę do łazienki. Jedną dłonią trzymałam włosy... czułam się okropnie.
Serio? Nie byłam w stanie zjeść swojej ulubionej kanapki? Co ja mogę w ogóle jeść?
Nagle poczułam smak frytek w ustach. Tłuste, smażone, słone fryty były by najlepsze. Teraz tylko to chcę jeść.
- Czy chcesz abym była gruba - powiedziałam do mojego brzucha i udałam sie do salonu kładąc się ponownie na kanapę.
Nie chcę jeść frytek... nie obchodzi mnie to,że zachoruję od czegoś innego ja po prostu nie chcę jeść fastfoodów. Włączyłam telewizor i oglądałam go aż do kolacji. Spojrzałam na zegarek i zastanawiałam się co miałam zamiar zjeść. Przez ten cały czas myślałam tylko o dużym pudełku frytek.
Westchnęłam i postanowiłam po prostu znaleźć coś co zastąpi frytki. Nie będę głodować ale też nie mam zamiaru przytyć. Ale z dzieckiem w drodze tłuszcze są coraz bardziej nieuniknione.
Chwyciłam klucze ze stolika i wyjrzałam za okno. Padało... nie to była ulewa. Jęknęłam i odrzuciłam kluczyki z powrotem. Po prostu super... Dlaczego teraz musi akurat padać. Wiedziałam, ze nie byłam zła na te wszystkie rzeczy tylko na mnie i Harry'ego. Dlaczego nie posłuchałam sumienia które mówiło mi abym nie szła z nim na tyłu klubu? Dlaczego podjęłam taką decyzję by powiedzieć Harry'emu o dziecku i skończyć jako dziwka i oszustka?
To moja wina, że znajduję się w tym całym bałaganie, moja wina, że muszę podjąć taką ważną decyzję i moja wina czy dziecko kiedykolwiek pozna ojca.
Wyglądałam przez okno obserwując krople deszczu wciąż myśląc o dziecku. Mój żołądek ponownie zaburczał bo byłam cholernie głodna.
Kontynuowałam oglądanie telewizji próbując zignorować głód. Nagle po mieszkaniu rozległo się pukanie do drzwi. Wstałam z kanapy i udałam się do wejścia. Deszcz nadal padał więc zastanawiałam się kto to może być. To na pewno nie Brenda na nią jest za wcześnie. Byłam jeszcze w pracy.
Otworzyłam drzwi a mój żołądek momentalnie skręcił się i to w dodatku nie z nudności...
W progu stał Harry cały mokry od deszczu. Był w tym samym ubraniu co wcześniej. Co on tu robi?
- Hej Megan - przywitał się patrząc w dół.
- Hej
- Mogę wejść? - spytał spoglądając na mnie. Widziałam smutek w jego oczach.
- To zależy czy zamierzasz znów mnie wyzywać od dziwek czy twierdzić, że lecę na twoją sławę.
- Nie. Słuchaj naprawdę jest mi przykro z tego powodu ale możemy pogadać w środku.
- Dobrze... - mruknęłam wpuszczając do domu.
Stał w drzwiach a ja poszłam po ręczniki i czyste ubrania. Na szczęście miałam jeszcze kilka ubrać Andrew'a. Mojego byłego.
Wróciłam do niego i dałam mu ciuchy
- Łazienka jest na końcu korytarza. Pierwsze drzwi na lewo - powiedziałam siadając na kanapie.
Poszedł do łazienki a ja próbowałam się skupić na filmie.
Po około 15 minutach Harry przyszedł do mnie z powrotem. Wyglądał pięknie w tych dresach. Wyłączyłam telewizję i pokazałam mu aby usiadł obok mnie.
- Po pierwsze skąd wiesz gdzie mieszkam? - zapytałam prosto z mostu.
- śledziłem Cię z parku aż dotąd. Martwiłem się o ciebie bo byłaś zła i mogłaś sobie coś zrobić po drodze z nieuwagi.
- Cóż jak widać nadal żyję ale dzięki - powiedziałam przykrywając brzuch poduszką.
- Przepraszam za to co powiedziałem wtedy. Nie chciałem ciebie nazwać dziwką gdy pytałem Cię o ojca dziecka. Byłem w szoku i nie myślałem trzeźwo.
- Jasne...
- Przepraszam. Zresztą poszedłem za tobą do domu i stałem na zewnątrz aby upewnić się, że jest z tobą w porządku... - urwał jakby chciał coś dodać.
- I... ?
- I idąc za tobą i stojąc po domem zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę dbam o bezpieczeństwo twoje i tego dziecka.
- Więc o co Ci chodzi?
- Chodzi mi o to, że choć jestem przerażony tym, że mam zamiar zostać ojcem to zależy mi na tym dziecku a co najważniejsze na jego matce. Przede wszystkim chcę być częścią jego życia. - powiedział chwytając moje dłonie.
Spojrzałam na niego zaskoczona tym co powiedział. "moje dziecko" Oznaczało to, że zaakceptował ten fakt.
- Dziękuję - powiedziałam cicho i uśmiechnęłam się do niego.
Odwzajemnił gest.
W tym momencie byłam szczęśliwa że miałam wsparcie od ojca dziecka. Nie muszę się martwić, że dziecko będzie miało ojca.
Jak na zawołanie mój żołądek zaburczał naprawdę głośno. Zarumieniłam się i odwróciłam głowę.
- Nic nie jadłaś?
Mój żołądek warknął ponownie.
- Megan spójrz na mnie- kazał mi spojrzeć na siebie.
- Jadłaś czy nie?
- Nie
- Dlaczego?
- Nie jestem głodna - skłamałam
- Twój żołądek wydaje głośne odgłosy prosząc o jedzenie a ty mi mówisz, że nie jesteś głodna?
- Nie
- Cholera Megan! Głodzisz siebie i dziecko w ramach kary za to co powiedziałem wcześniej? Jeśli chcesz kogoś ukarać to ukarz mnie... - powiedział biorąc ponownie moje dłonie
- To nie przez ciebie idioto
- A przez co? Jest dziewiąta godzina więc musi być powód czemu nie jadłaś.
- Nie mogę, okej?
- Co to znaczy "nie mogę"?
- Nie mogę nic jeść! Wszystkiego co jest w mojej lodówce. Kiedy próbowałam iść na zakupy zaczął padać deszcz.
- Co? Czekaj, kobiety mają w ciąży zachcianki? Na co masz ochotę? - spytał
- Nie chcę jeść tego na co mam ochotę.
- Megan nie możesz być egoistką. Musisz jeść. Nie jesz już tylko dla siebie ale teraz też dla dziecka. Nie będziesz mi tu mdlała tylko dlatego, że nie chcesz jeść. - ostrzegł patrząc mi prosto w oczy.
- Nie - powiedziałam uparcie
- Na co masz pragnienie. Proszę powiedz mi. - błagał. Te zielone oczy były takie piękne, że nie mogłam mu odmówić.
- Frytki - powiedziałam mu zakrywając twarz poduszką.
Poczułam jak kanapa się unosi więc zobaczyłam co się dzieje. Harry wstał i ruszył do drzwi.
- Gdzie idziesz? - zapytałam wstając
- Idę po jedzenie dla naszego dziecka - powiedział chwytając parasol i swój portfel.
- Ale... - zaczęłam ale było już za późno ponieważ wyszedł.
________________________________________
Komentujcie a nowy rozdział pojawi się już niedługo :D

piątek, 11 października 2013

Rozdział 2

1 miesiąc później...

Czułam się okropnie ponieważ Brenda trzymała mnie za włosy podczas gdy ja wymiotowałam do kibla. Spuściłam wodę, wstałam aby umyć usta i pozbyć się tego okropnego posmaku.
- Jesteś pewna, że wszystko w porządku? - spytała patrząc na mnie z niepokojem.
- Czuję się dobrze to tylko zatrucie pokarmowe - zapewniłam ją
- Ale ty już piąty raz zwymiotowałaś. Musisz iść do lekarza - doradziła a ja machnęłam na nią ręką.
- Nic mi nie jest... Ja po prostu muszę kupić sobie jakieś leki na zatrucie.
- Czy to na pewno zatrucie?
- Najprawdopodobniej. Albo coś innego... - wzruszyłam ramiona ponownie kładąc się na kanapie.
- Wciąż jesteś tak samo uparta jak zawsze. Masz 23 lata i kiedy masz zamiar zacząć dbać o siebie? - Spytałam przykrywając mnie kocem.
- Przecież wciąż żyję - powiedziałam na co przewróciła oczami.
Przykryłam dłonią oczy. Ja nienawidzę być chora. Okropne uczucie.
- Muszę iść do pracy Zobaczymy się później. Daj mi znać jeśli będziesz czegoś potrzebować - powiedziała całując mnie w czołu a następnie kierując się do drzwi.
Musiałam zająć się czymś ponieważ nie miała co robić w domu oprócz ciągłego latania do łazienki.
Udałam się do pokoju w celu ubrania się. Jeśli chcę się poczuć lepiej muszę kupić sobie jakieś leki. Ubrałam się, chwyciłam kluczyki i ruszyłam do drzwi.
Szłam ulicą w stronę drogerii myśląc jaki lek może mi pomóc. Podchodząc do apteki jakiś dzieciak we mnie wpadł na co prawie straciłam równowagę. Pokręciłam głową, dzieci...
Podeszłam do regału mijając tampony i podpaski. Zatrzymałam się i liczyłam moje dni.
Bez względu na to ile razy już liczyłam wychodziło mi ponad 28 dni...
Cholera to nie grypa... Mój umysł cofnął się do nocy z klubu ponieważ po tym nie spałam z nikim.
O nie tylko nie to. Podeszłam do testów i szukałam najlepszych. To nie może być prawda. Pewnie coś źle policzyłam. Muszę to lepiej sprawdzić.
Wzięłam kilka i poszłam do kasy. Drogę do domu przebyłam w rekordowym tempie. Rozstawiłam wszystko na stoliku i udałam się do łazienki. Zapoznałam się z instrukcją i nasikałam na pasek. Musiałam odczekać kilka minut na wynik. Jedna linia znaczy "nie" a dwie "tak".
Nie byłam w stanie wysiedzieć i czekać na wynik więc poszłam do salonu po resztę testów i wykonałam wszystkie. Czekałam tylko 3 minuty a wydawałoby się, że aż 3 godziny.
Gdy czas minął zamknęłam oczy i podeszłam do pierwszego testu. Podniosłam go mając nadal zamknięte oczy ponieważ boję się wyniku. Co mam zrobić jeśli okaże się, że jednak jestem w ciąży? Nie wiem nic o byciu matką ani o rodzicielstwie...
Wzięłam trzy głębokie wdechy i otworzyłam oczy. Skupiłam się i ujrzałam dwie kreski...
Nie chcę wierzyć, że to prawda... obejrzałam wszystkie testy i to samo. Cholera... czułam jak uginają mi się kolana i upadam na ziemię. Schowałam twarz w dłoniach. Nie było dobrze...
Co ja teraz zrobię? Nie miałam problemu z pieniędzmi ponieważ jestem projektantką mody i mam własny salon odzieżowy. Co mam teraz zrobić? A Harry? Kto mu powie? Ja? Zniszczę mu życie...
Rozejrzałam się wokół i dostrzegłam, że nadal byłam w łazience na podłodze. Wstałam i wrzuciłam wszystkie testy do kosza i umyłam dłonie przed pójściem na kanapę.
Co miałam zrobić? Aborcja nie było żadną opcją. Jęknęłam i rzuciłam się na poduszki.Wpatrywałam się w sufit i zastanawiałam się co teraz?
Chciałam powiedzieć Harry'emu. Nie ważne czy to zaakceptuje ale ważne aby o tym wiedział. Poszłam do pokoju i poszukałam kartki, którą dał mi w klubie.
Na szczęście nie wyrzuciłam jej. Wzięłam ją do ręki i chwyciłam telefon aby wybrać numer. Dzwoniłam około 7 razy i nic. Gdy chciałam zrezygnować i już się rozłączyć on odebrał.
- Halo - jego znajomy, chrapliwy głos
- Hej Harry tu Megan
- Megan? Megan z klubu, której kupiłem colę bo nie chciała pić alkoholu? - zachichotał
- Tak to ja.
- Oh okej. Co tam u ciebie kochanie? Czekałem aż zadzwonisz.
- Przepraszam byłam trochę zajęta ostatnio.
- Więc teraz dzwonisz po drugą rundę? - Zapytał i wiedziałam, że się uśmiecha.
- Nie ty napalony kretynie. Musimy pogadać...
- Uh... Nie brzmi to dobrze ale okej. Co powiesz na kawę później? - myślałam, że będę miała więcej czasu na przemyślenie co mu powiedzieć i jak...
- Megan jesteś tam? - zapytał i zdałam sobie sprawę, że nie odpowiedziałam mu.
- Tak, tak jestem. hmmm... później okej.
- Super napiszę Ci szczegóły miejsca spotkania - powiedział podekscytowany
- Jasne do zobaczenia - powiedziałam i zakończyłam rozmowę rzucając się na łóżko.
_ _ _ _ _ _ _ _

Byłam przed Starbucks gdzieś w mieście czekając na Harry'ego. Głupio mi było bo wyglądałam jak zagubiony szczeniak. Nagle poczułam ramię owijające się w okół mojej talii. Odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego w niebieskiej koszuli a pod nią biały podkoszulek. Włosy miał rozwiane ale i tak wyglądał seksownie. Uśmiechnął się do mnie. To nie był ten zwykły uśmiech. To był szczery... ukazywał jego słodkie dołeczki.
- Hej - przywitał się i pocałował mnie w policzek.
- Hej. Weźmiemy kawę i przejdziemy się do parku aby pogadać? -- zaproponowałam
- Oczywiście.
Wybrałam beztłuszczowej Vanillia Latte a on zwykłą białą.
- To jak się masz? - zapytałam go gdy czekaliśmy na zamówienie.
- Dobrze. Pracujemy nad nową płytą i nie mogę się doczekać aż wszyscy ją usłyszą - wziął nasze napoje
- Świetnie. Pisaliście sami te piosenki? - zapytałam biorąc od niego kawę.
- Tak a nawet Ed Sheeran nam pomagał w kilku. - uśmiechnął się do siebie wyraźnie dumny z ciężkiej pracy.
Wyszliśmy ze Starbucks'a i ruszyliśmy do parku, który był na przeciwko. Znaleźliśmy wolną ławkę. Park był piękny, wiosna wyglądała cudownie.
- Więc o czym chcesz pogadać? - zapytał a moje tętno podskoczyło.
- Hmmm... Nie jest mi to łatwo powiedzieć... to... - powiedziałam trzymając kawę w dłoni.
- Prosto z mostu - powiedział biorąc łyk gorącego napoju.
- Jestem w ciąży. - powiedziałam klepiąc go po plecach starając się mu pomóc nie udusić.
- W ciąży? - zapytał
- Tak. Robiłam testy i wyszły pozytywne.
- Jesteś pewna? - spytał wstając. 
- Wszystko co musiałam zrobić to nasikać na patyczek, nikt nie jest taki głupi aby zrobić to źle. - powiedziałam patrząc na niego
- Czy na pewno jest moje?
- Próbujesz mi powiedzieć, że jestem dziwką, że śpię z każdym przypadkowym człowiekiem?
- Nie mówię, ze jesteś dziwką tylko, że mogłaś spać z kimś innym. Teraz po prostu przychodzisz do mnie mówiąc mi to może dla tego, że jestem sławny. - wyjaśnił a ja byłam co raz bardziej zła.
- To oczywiste, że nie chcesz się w to angażować to był straszny błąd. - powiedziała zabierając swoje rzeczy.
- Megan nie rób tego. Po prostu muszę być ostrożny.
- Wiesz co? Na prawdę miło wiedzieć co o mnie myślisz. Zapomnij o tym. Wiedziałam, że to będzie zły pomysł. Teraz po prostu chcę być z tym sama.
- Megan... - powiedział ale mu przerwałam
- Zapomnij o tym okej? Żyj swoim życiem i zachowuj się tak jakby to dziecko nie istniało. A tak na marginesie to nie spałam z nikim po tobie. - splunęłam na niego i odwróciłam się na pięcie aby odejść.
- Jak mam zapomnieć o tym, że mam dziecko - krzyknął za mną ale nie odwróciłam się...
___________________________________
Dodaję jak najszybciej :)) Cieszę się, że wam się podoba <33
Komentujcie :) Macie jakieś pytania? http://ask.fm/CharmingDreams
Kolejny za kilka dni xdd

czwartek, 10 października 2013

Rozdział 1

Do cholery nawet nie wiem dlaczego tu jestem. Brenda i Charlotte prawdopodobnie tańczyły gdzieś na parkiecie a ja siedziałam tutaj sama popijając colę. Można byłoby się zastanawiać co dziewczyna robi tutaj z colą. Cóż jestem tą osobą, która rozwozi wszystkich do domu. Ta głośna muzyka przyprawia mnie o ból głowy. Jęknęłam masując swoje skronie. Dlaczego Brenda i Charlotte nalegały abym tu przyszła? A to dlatego, że właśnie rozstałam się z chłopakiem. Gdy dowiedziałam się, ze Andrew mnie zdradził wolałam zamknąć się w pokoju nie wstając z łóżka ale moje koleżanki miały inne plany.
- Mogę Ci zamówić drinka? - Usłyszałam niski głos i spojrzałam w górę. Dostrzegłam zielone oczy patrzące na mnie, uśmieszek na twarzy ujawniający dołeczki. Miał czerwone włosy a jego twarz była trochę czerwona prawdopodobnie przez wysiłek. Miał na sobie czarną marynarkę a pod nią bawełnianą koszulkę, dżinsy i Conversy. Z jakiegoś powodu wyglądał mi znajomo...
Zdałam sobie sprawę, że nadal patrzyła na mnie czekając na jakąkolwiek odpowiedź.
- Um... nie dziękuję. Dzisiaj ja prowadzę. Moje przyjaciółki są... um... gdzieś na parkiecie. - powiedziałam rozglądając się po parkiecie.
- Jesteś pewna, że z przyjaciółmi? Dlaczego taka dziewczyna jak ty przyszła do klubu napić się coli?
- Mówiłam, że prowadzę. - powiedziałam zirytowana. To, ze jestem w klubie nie znaczy, że muszę pić alkohol.
- Mógłbym odwieźć Cię do domu. Jeden drink? - zapytał
- Nie dziękuję.
- Przynajmniej pozwól kupić tobie kolejną colę.
- Tu mogę się zgodzić. - powiedziałam na co się zaśmiał.
- Czy mogę poprosić jeszcze jedną colę dla tej ładnej pani - powiedział do barmana.
- Dziękuję - mruknęłam biorąc łyk napoju.
- Nie ma sprawy. Zwykle nie mam problemu z dziewczynami. Gdy oferuję im drinka zgadzają się.
- Może po prostu masz dzisiaj pecha? - powiedziałam biorąc kolejny łyk.
- Tak, może tak... ale zazwyczaj sława też pomaga. - zaśmiał się popijając whisky.
- Sława?
- Nie wiesz kim jestem?
- Przepraszam ale nie - wzruszyłam ramionami spoglądając na parkiet.
- Harry, Harry Styles - powiedział podając mi rękę.
Harry Styles... gdzie ja słyszałam już to imię? Oh to był chłopak z tego brytyjskiego boysbandu "One Direction" na którym moja kuzynka miała fioła. Gdy spędzam z nią czas słyszę tylko One Direction... bla bla bla to jest denerwujące.
- Ooo więc ty jesteś ten Styles z tego boysbandu?
- Tak. Z One Direction. A ty jesteś... - urwał nie wiedząc jak się nazywam.
- Megan, Megan Philips - powiedziałam ściskając mu rękę.
- Więc Megan gdy już przyjęłaś ofertę zakupu drinka może dasz się namówić na taniec?
- Jasne - powiedziałam zatracając się w jego oczach.
- Więc zatańczysz ze mną? - powiedział stając przede mną.
- Nie mam nic przeciwko temu.
W chwili gdy weszliśmy na parkiet moje ciało ruszało się do rytmu muzyki. Harry pociągnął mnie za rękę i obrócił. Położył dłonie na moich biodrach a ja swoje umieściłam w jego włosach. Harry przyciągnął mnie do siebie tak, że czułam jego oddech na mojej szyi. Całym ciałem byłam przyciśnięta do jego. Spojrzałam na niego i zobaczyłam czystą, wylewającą się żądzę w jego oczach ale nie odeszłam. Może przyjście tutaj nie było aż takim złym pomysłem. Chwycił moją rękę i położył ja na swojej piersi. Wędrowałam nią w okół jego ciała.  Spojrzałam na niego aby wybadać jego reakcję ale w tym momencie pocałował mnie. Jak się bawić to się bawić. Oddałam pocałunek. Odsunął się ode mnie i ujrzałam w jego oczach strumień pożądania. Nachylił się i szepnął mi do ucha.
- Chodźmy na tyły - złapał mnie za rękę i pociągną na tył klubu.
Gdy szliśmy przez tłum część mnie mówiła mi, że to zły pomysł ale szybko to zignorowałam. W chwili gdy dotarliśmy na miejsce przyparł mnie do ściany. Serce waliło mi jak oszalałe. Spojrzałam na niego nie wiedząc czego się spodziewać. Nachylił się i delikatnie mnie pocałował, jednak po chwili nasz pocałunek przerodził się w coś bardziej agresywnego. Podniósł mnie do góry tak, że owinęłam nogi w okół jego bioder.  W tym momencie wiedziałam, że będę togo żałować...
_ _ _ _ _ _ _ _

Gdy skończyliśmy weszliśmy z powrotem do klubu. Harry musiał podtrzymywać mnie przed upadkiem ponieważ moje nogi odmawiały posłuszeństwa.
- To było dobre prawda? - zachichotał na co przewróciłam oczami.
Byłam zmęczona i jak najszybciej chciałam się znaleźć w domu. Spojrzałam na zegarek i była druga rano. Przyśpieszyłam kroku.
- Wow zwolnij. Dokąd tak biegniesz - Harry krzyknął za mną.
- Muszę znaleźć przyjaciółki - powiedziałam nie odwracając się.
- Ty na prawdę masz tu znajomych? Myślałem, że to tylko wymówka.
- Tam są moje przyjaciółki kretynie - powiedziałam zauważając dziewczyny przy barze z głowami w dłoniach. Były zmarnowane. Gdy miałam już do nich iść Harry złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
- Masz zamiar mnie tak zostawić po prostu?
- Jesteś już dużym chłopcem i umiesz o siebie zadbać - powiedziałam uśmiechając się
- Racja... - nachylił się - Dziękuję za dzisiejszy wieczór.
- Dzięki i też dziękuję. - powiedziałam odchodząc w kierunku baru.
W chwili gdy odchodziłam od niego poczułam coś w dłoni. Spojrzałam i to była kartka z numerem telefonu.
Od dziewczyn waliło alkoholem
- W porządku? -zapytałam
- Gdzie byłaś - Brenda zapytała
- Myślałyśmy, że nie żyjesz - Charlotte pisnęła nadal trzymając twarz w dłoniach
- Przepraszam byłam zajęta.
- Założę się, że z jakimś facetem... - powiedziała wychodząc z klubu.
Nie odpowiadałam na jej uwagi. Wsiadłyśmy do samochodu i po woli zaczęłam oddalać się od klubu.
Spojrzałam na Brendę i Charlotte w lusterku. Były moimi najlepszymi przyjaciółkami. Charlotte miała rację o mnie i o jakimś facecie w klubie ale nie mogłam im o tym powiedzieć... jeszcze nie teraz.
_______________________________________
Mam nadzieję, że wam się podoba *____*
Początek jak zawsze trochę nudny ale dalej hfsfdnhsakjdnas *__*
Liczę na komentarze :) zapisujcie się do informowanych w podstronie :)
" ASK "
2 rozdział dodam już za kilka dni <3

środa, 9 października 2013

Prolog

Harry Styles jest sławny, bogaty, przystojny i zawsze gotowy na jedną noc.
Megan Philips to inteligentna, niezależna, emocjonalnie zraniona dziewczyna bojąca się ponownie zakochać. Kiedy Harry spotyka Megan w klubie myśli, że może spędzić z nią jedną noc a Megan pomyślała, że byłoby to dobrym pomysłem aby zapomnieć choć na chwilę o starym związku.
Co się stanie kiedy Megan dowie się, że jest w ciąży z Harry'm? Czy to będzie koniec kariery Harry'ego? Jak reszta jego zespołu zareaguje? Czy to koniec ich miłości czy złamanych serc?
________________________________________

Hej :) Mam nadzieję, że ta historia wam się spodoba tak jak inne moje tłumaczenia :))
Starałam się :D
Dodawajcie się do obserwatorów i informowanych w podstronie :) <3
Pytanka odnośnie bloga? http://ask.fm/CharmingDreams Tylko podpiszcie jakiego :)